Roy Batty
– kosmiczna sierota…
I've seen things you people wouldn't believe.
Attack ships on fire off the shoulder of Orion.
I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhauser gate.
All those moments will be lost in time, like tears in rain.
Time to die.
Oczy jak zimne turkusy, nonszalancja z każdym nerwem skrzywionego uśmiechu, ideał nordyckich marzeń o nadczłowieku, spełnienie snu o potędze… Kto kocha kino, tę X pełnokrwistą i najseksowniejszą Muzę, ten zna dobrze tę nostalgię, tę tęsknotę za człowieczeństwem, tę kosmiczną świadomość, statki w ogniu w ramieniu Oriona, wrota Tannhausera i łzy w deszczu… nieskończoność… I dobrze wie o kim mowa…
Roy Batty – dla wielu plan pierwszy genialnego Blade Runner’a Scotta, dla wielu niedościgniony wzór mitycznego bożka, Herakles nieznający lęku, sanktuarium kosmiczne, heros, nadczłowiek. Gdzie się urodził? W korporacji Tyrell. Ile ma lat. Dokładnie 4… Ile będzie żył? 4… Coś jeszcze? Dowodzi oddziałem rebeliantów, którzy wymordowali załogę gdzieś daleko od Ziemi… Czegoś pragnie? Obsesyjnie – przedłużyć własne życie… Jednak Roy to android, z generacji Nexus 6, android, który pragnie być człowiekiem…
Dosłownie wciela się w niego Rutger Hauer, fenomenalny Holender o niebieskich oczach, metrum cyberpunka, atletycznej budowy, sprężysty, szybki, demoniczny i bezlitosny… a jednak ludzki? Zupełnie dziki i zwierzęcy, magnetyczny więc… Jaki jest więc Roy Batty? Kiedy zabija – jest mordercą! Jednak tak zaprogramował go człowiek. Kiedy poszukuje odpowiedzi na pytania dotyczące swego istnienia, darowuje życie, płacze – jest człowiekiem… Tak zaprogramował go bezlitosny człowiek? Kim jest Roy? Android – bardziej ludzki niż człowiek?
Roy Batty to z pewnością jedno z najlepszych ludzkich i nieludzkich wcieleń, pozbawiony przez swego stwórcę uczuć, tęskni jednak i czuje? Paradoks? Może nie… patrząc na nas… Roy to więcej niż postać filmowa, to ikona naszych tęsknot, naszej ambiwalentności, kontrastu silniejszego od dnia i nocy, to nasza natura, która zło czyniąc, pragnie czynić dobro, to feromon wściekłości, faustowska, pierwotna i doskonała chwila – siła, która zadaje pytania i nie znajduje odpowiedzi, to dzikość i wola walki, ale też wielka przegrana, od początku istnienia skazana na śmiertelność…
Autor: to mówiłem ja, Jarząbek!